Jako wielka fanka włóczki single ply wciąż nie mogę pogodzić się z opinią, że jest ona problematyczna lub niepraktyczna. Gdy tylko owa włóczka pojawia się w dyskusji, zewsząd bombarduje mnie jedno słowo. Słowo, które wywołuje grozę w sercach dziewiarek, mrozi krew w żyłach i z automatu dyskwalifikuje włóczkę 1ply jako obiekt pożądania. A jest to… Mechacenie! Uważam, że jest to absolutnie niesprawiedliwe podsumowanie tej niezwykle uroczej, delikatnej i prezentującej się zjawiskowo nitki i dziś chciałabym przedstawić Wam mój punkt widzenia, wskazać nie tylko jej wady, ale i ogrom zalet, o których mówi się zdecydowanie zbyt rzadko. I co najważniejsze! Podzielić się z Wami moim niezawodnym sposobem na pracę z nią. „Sekretem”, który pozwoli Wam uniknąć rozczarowania i zapewni Waszym dzianinom długowieczność oraz piękny wygląd.
Dla tych, którzy nie są jeszcze zaznajomieni z tym terminem, krótkie wytłumaczenie czym właściwie jest włóczka single ply. Jeśli dobrze przyjrzycie się włóczkom, które posiadacie w domu, zobaczycie, że są one skręcone z różnej liczby nitek. 1ply oznacza, że włóczka stworzona jest wyłącznie z jednej nitki (analogicznie 2ply z dwóch, 3ply z trzech i tak dalej). Ogólnie rzecz biorąc, czym więcej nitek, tym włóczka jest bardziej odporna oraz posiada większą sprężystość – chociaż oczywiście nie zależy to tylko od liczby nitek, ale również od włókna czy sposobu skręcenia. Temat jest niezwykle rozległy i ciekawy, zdecydowanie warty kilku osobnych postów, ale pozwólcie, że szybko wrócę do naszego głównego tematu i skupię wyłącznie na tej „samotnej” nitce i jej cechach.
Dziś, po wielu latach pracy z nią oraz regularnego noszenia wykonanych z niej swetrów czy akcesoriów mogę śmiało powiedzieć, że jej zalety zdecydowanie przyćmiewają te nieliczne wady (które w zasadzie miewają wszystkie pozostałe rodzaje włóczek). Stworzyłam więc dla Was szczegółową charakterystykę, która dotyczy przeróżnych aspektów. Jest oczywiście subiektywna, bo podsumowuje moje własne doświadczenia i wieloletnie obserwacje. A że głównie dziergam z włóczki 1ply grubości fingering, to właśnie cechy tego rodzaju włóczki opisałam dla Was poniżej.
Cechy włóczki single ply
Włóczka single ply jest miękka i delikatna dla skóry. Bez względu na skład, taki pojedynczy skręt jest po prostu rozkoszny pod palcami! Motek jest puszysty i mięsisty, a gotowa dzianina niczym chmurka na niebie. Puszystości włóczki 1ply nie należy jednak utożsamiać z włoskami, tak jak w przypadku moheru. Nitkę otacza jedynie bardzo krótki, tworzący halo meszek – najłatwiej dostrzec go pod światło. Puszek ten jest nierozłączną częścią tej włóczki i nie należy mylić go z mechaceniem.
Pomimo wspomnianego meszku, włóczka 1ply jest gładka i jedwabista w dotyku, a to, w połączeniu z subtelnym połyskiem charakterystycznym dla tego skrętu, nadaje jej luksusowego wyglądu.
Niezwykle interesującą cechą jest również jej lekkość! Włóczka ta jest pełna powietrza, dzięki temu dzianiny z niej wykonane są zwiewne oraz łatwe w noszeniu czy przechowywaniu – nie zajmują dużo miejsca w szafie i z łatwością zmieścisz je w torebce gdy podczas spaceru zrobi się za ciepło na sweterek, nie przytłoczą Twoich wiosennych czy letnich kreacji i po praniu wyschną w mgnieniu oka. Dodatkowo, dzięki swej napowietrzonej strukturze jest niezwykle wydajna. Możesz stworzyć z niej niewielki sweterek do sukienki zużywając naprawdę niewielki metraż.
Na koniec cecha, która moim zdaniem znacząco wyróżnia ją na tle pozostałych włóczek. Jej struktura pozwala na osiągnięcie najpiękniejszych efektów podczas farbowania. Mając za sobą spore doświadczenie w tej materii bez mrugnięcia okiem mogę powiedzieć, że nic nie jest w stanie jej przebić. Kolory są głębokie i trójwymiarowe, a subtelny połysk jeszcze bardziej to podkreśla. Dzieje się tak dlatego, że jej pojedyncze (przez co grubsze) pasmo szybko i ochoczo chłonie barwnik, ale głównie na wierzchu. W rezultacie włóczka na powierzchni ma więcej koloru niż wewnątrz i przy każdym ruchu nitki, gdy ta delikatnie się rozwija i przekręca, naszym oczom ukazuje się jej subtelnie jaśniejsze wnętrze. Niekiedy, przy bardziej skomplikowanym kolorze, zawierającym kilka lub kilkanaście barwników, jeden z nich łatwiej penetruje przędzę niż pozostałe. W tym wypadku co jakiś czas, gdy włóczka się porusza, nie tylko zmienia się jej nasycenie lub jasność, ale również barwa. Czysta magia!
Do czego pasuje
Włóczka single ply jest jest niezwykle plastyczna i daje przyjemnie obłe, pulchne i gładkie oczka, co czyni ją idealnym wyborem do wszystkich ażurowych i teksturalnych projektów. Brak faktury nie wprowadza zbędnego „chaosu” do misternie plecionych oczek. Jest również niezawodna w parze ze ściegiem gładkim – podkreśla każde oczko i nadaje dzianinie przytulnego wyglądu.
Brak dużej sprężystości sprawia, że warkocze z niej wykonane będą płaskie i mniej mięsiste niż w przypadku włóczek skręconych z wielu nitek. Dlatego rzadko wybieram ją do takich projektów.
Nie oznacza to jednak, że zupełnie brak jej elastyczności. Dzianiny z niej wykonane nie są sztywne, wręcz przeciwnie – łatwo poddają się naciąganiu, ale z czasem mogą mieć problem z powrotem do oryginalnego kształtu.
Wełna 1ply jest dodatkowo mniej odporna na ścieranie, dlatego nie jest najlepszym wyborem do dziergania skarpetek, które mają ciągły kontakt z naszym ciałem, podłożem czy butami.
Ale wystarczy niewielki dodatek innego włókna (jedwabiu lub nylonu) by znacząco zwiększyć jej wytrzymałość – taka nitka jest trwała i nie łatwo ją przerwać za pomocą rąk.
Jak radzi sobie w gotowym ubraniu
Włóczka ta naprawdę dobrze się blokuje i zachowuje na długo nadany jej po praniu kształt, ale przez brak sprężystości nie pozwala na ukrycie wszystkich mankamentów – jeśli oczka w wykonanej dzianinie są bardzo nierówne (jedne zbyt ciasne, a drugie za luźne) to blokowanie nie pozwoli nam na ich skuteczne wyrównanie.
To co w niej lubię, to łatwość z jaką możemy naprawić zaciągnięte dzianiny. W przypadku wielu nitek istnieje spore ryzyko zaciągnięcia tylko części z nich. Naprawa takiego miejsca może być niekiedy problematyczna i dać niesatysfakcjonujący efekt. W przypadku pojedynczego pasma wystarczy przeciągnąć nitkę na swoje miejsce.
Na koniec kwestia mechacenia. Tak, to prawda – włóczka single się mechaci, ale halo, halo! Mam w szafie mnóstwo swetrów, wykonanych z przeróżnych włóczek i one mechacą się w takim samym stopniu. To jest wełna i czy tego chcemy czy nie, będzie się mechacić.
By Wam to udowodnić, wyjęłam z szafy cztery swetry. Dwa z nich są wykonane z czystej wełny single ply i są ze mną od już wielu lat. Tak prezentują się przed goleniem, w miejscach szczególnie narażonych na pocieranie:
Dwa pozostałe wykonałam z podwójnie skręconych włóczek – mieszanki alpaki, kaszmiru i jedwabiu oraz 100% merynosa. Poziom zmechacenia jest taki sam, a miejscami nawet wyższy od swetrów wykonanych z włóczki single ply. Oczywiście nie noszę wszystkich swetrów z tą samą intensywnością, ale jest to przykład tego, że 1ply wcale nie wyróżnia się na tle pozostałych.
To co niewątpliwie wyróżnia włóczkę single ply, to godność z jaką znosi spotkanie z golarką do swetrów. Mechaci się, ale jak już ją ogolimy to będzie wyglądać jak nowa i nie straci nic ze swojego początkowego piękna. Naprawdę!
Dodatkowa uwaga
Są oczywiście włóczki, które swoją odpornością na kulkowanie potrafią pozytywnie zaskoczyć. Warto jednak pamiętać, że ta wysoka odporność często niesie za sobą inne cechy, na przykład szorstkość, sznurkowy efekt, albo brak połysku.Sposób na włóczkę single ply
Póki sweter z włóczki 1 ply mechaci się w równym stopniu co te pozostałe, to wszystko jest we względnym porządku. Istotny jest również sposób w jaki sweter się mechaci. Jeśli znajdujemy na nim zbite kulki, które łatwo oderwać od dzianiny, oznacza to, że jest to normalny i naturalny proces zużycia materiału i nie powinniśmy się nim szczególnie martwić.
Jeśli jednak zauważyliście nadmierne mechacenie, które pojawia się po pierwszym praniu lub nawet w trakcie dziergania, to coś jest nie tak! Z dużym prawdopodobieństwem wełna nie może „oddychać”! Taki efekt jest niewątpliwie skutkiem wyboru nieodpowiedniego rozmiaru drutów, co skutkuje brakiem przestrzeni między oczkami. A w przypadku wełny 1ply jest to absolutnie niezbędne! Już tłumaczę dlaczego.
Uwaga!
Włóczka single ply przez swój brak sprężystości może niekiedy wydawać się wizualnie cieńsza od włóczek 3ply czy 4ply. Zwłaszcza podczas przerabiania, gdy naprężona nitka zmienia się w oczka, możemy odnieść wrażenie, że dzianina jest bardzo cieniutka. Nic bardziej mylnego!
Musicie wiedzieć, że wełna single ply puchnie po praniu (a nawet przed – wystarczy trochę poczekać i ponosić gotowy sweterek, lub odłożyć robótkę na pewien czas by zaobserwować delikatne rozpulchnienie oczek) i jeśli nie zapewnimy jej miejsca, to szansa na mechacenie istotnie wzrasta. W takiej sytuacji oczka otoczone wspomnianym wyżej puszkiem, zaczynają się ze sobą stykać i intensywnie ocierać jedno o drugie. W skrajnych przypadkach dzianina taka może się nawet sfilcować.
Jak temu zaradzić? Zawsze wybierać druty w rozmiarze o jeden większym niż w przypadku pracy z 3ply czy 4ply. Każda z nas dzierga odrobinę inaczej, w zależności od metody czy naprężenia nici, dlatego nie mogę podać Wam dokładnego rozmiaru drutów, który zapewni odpowiednią przestrzeń. Ale mogę dać Wam przykład.
W moim przypadku, niemalże za każdym razem, gdy pracuję ze ściegiem pończoszniczym i dziergam z włóczki fingering skręconej z 2-4 nitek, używam drutów o rozmiarze 3.25 lub 3.5 mm. Gdy sięgam po single tej samego grubości, przerabiam je na drutach 3.75 mm. Ale niewątpliwie najlepszą metodą jest zrobienie próbki, którą to wykonuję bezwzględnie przed każdym projektem.
Na poniższym zdjęciu znajdują się dwie niewyprane jeszcze próbki wykonane z tej samej włóczki single ply, mieszanki merynosa i lnu, grubości fingering. By jak najlepiej zobrazować Wam różnicę, pierwszą z nich wykonałam na drutach 3.25 mm, drugą zaś na 3.75 mm. Obie wykonałam z tej samej liczby oczek i rzędów.
I mimo że różnica w wielkości jest zauważalna, to na pierwszy rzut oka może wydawać się, że nie różnią się w kwestii jakości czy wyglądu oczek. I właśnie dlatego tak łatwo popełnić błąd w wyborze rozmiaru drutów. Na żywo jednak łatwo to dostrzec, zwłaszcza gdy do oceny użyjemy naszych palców. Przyjrzyjcie się próbkom raz jeszcze, tym razem w przybliżeniu.
Próbka wykonana na mniejszych drutach wygląda po prostu dobrze – jest estetyczna, mięsista, oczka względnie równe, a krawędzie wykonane ściegiem francuskim są zwarte i tworzą ładny brzeg. Próbka, którą wykonałam na drutach 3.75 mm, jest lejąca i posiada szczeliny między niespecjalnie równymi oczkami – można rzecz, że wygląda bardziej koślawo, niechlujnie. Da się to z łatwością wyczuć pod palcami. Ale tak właśnie powinna wyglądać poprawnie wykonana próbka z włóczki 1ply przed blokowaniem! Te nierówności i przestrzenie oznaczają, że zapewniliśmy wełnie miejsce do wypełnienia.
Dodatkowa uwaga
Do oceny użyj głównie zmysłu dotyku. Naciągnij próbkę w każdym kierunku i upewnij się, że łatwo można nią manipulować. Nawet nierozciągnięta dzianina powinna delikatnie prześwitywać i sprawiać wrażenie “zbyt luźnej”. Pamiętaj jednak, że “zbyt luźna” nie oznacza tego samego co “bardzo luźna”. Wykonaj kilka próbek, by odnaleźć swój idealny rozmiar drutów dla włóczki single ply, zapamiętaj go i traktuj w przyszłości jako punkt orientacyjny.
I żeby nie być gołosłowną spieszę pokazać Wam jak obie próbki prezentują się po praniu i blokowaniu. Obie wyprałam w ten sam sposób: w chłodnej wodzie i z użyciem odrobiny płynu do pielęgnacji wełny, a następnie pozostawiłam do całkowitego wyschnięcia, uprzednio nadając im pożądany kształt.
Próbka wykonana na drutach 3.75 mm (po prawej) ładnie się wyrównała i już delikatnie wypełniła przestrzenie między oczkami. Próbka wykonana na drutach 3.25 mm (z lewej) również zyskała na jakości po praniu – oczka są jeszcze równiejsze niż przed blokowaniem, ale już zaczęły się stykać. Nie jest tak elastyczna jak ta wykonana na większych drutach i sprawia wrażenie sztywniejszej.
Dodatkowa uwaga
Musisz jednak wiedzieć, że włóczki 1ply mogą się od siebie znacząco różnić. Mocniej skręcona przędza albo mieszanka z jedwabiem czy nylonem posiada mniejszy puszek i większą trwałość. Wydają się mocniej “zbite” i niepodatne na rozpulchnianie czy mechacenie w takim samym stopniu jak słabo skręcona czysta wełna. Taka nitka potrzebuje więcej czasu by nabrać objętości. Jeśli więc chcemy by sweterek przez nas wydziergany prezentował się zjawiskowo dłużej niż kilka miesięcy, to nadal musimy pamiętać o tej złotej zasadzie. Przestrzeń przede wszystkim!
Zdaję sobie sprawę, że to o czym piszę tyczy się niuansów, które mogą być ciężkie do zauważenia na pierwszy rzut oka, dlatego posłużę się niezawodnymi liczbami by ułatwić Wam podjęcie odpowiedniej decyzji!
Uważam za niezwykle istotne, by w przypadku dziergania z włóczki single ply, która składa się wyłącznie z wełny i nie posiada mocnego skrętu, osiągnąć próbkę z zakresu 21 do 23 oczek na 10 centymetrów. Taka “luźna” wełniana nitka charakteryzuje się nierównościami, nietrudno ją rozerwać za pomocą dłoni oraz posiada wyraźny puszek. Z takiej wełny właśnie wydziergałam sweter Majula. Użyłam włóczki Milis od Julie Asselin i dziergałam na drutach 3.75 mm osiągając próbkę 21 oczek. Majula nadal wisi w mojej szafie i jeśli możecie mi uwierzyć na słowo – czuje się wyśmienicie! Jeszcze wiele wspólnych lat przed nami.
W przypadku mocniej skręconych czystych wełen oraz mieszanek wełny z jedwabiem, idealna próbka to 22-25 oczek na 10 centymetrów. W motku włóczka ta sprawia wrażenie gładkiej i równej. Niewątpliwie rozluźni się w gotowej dzianinie i otoczy delikatnym puszkiem, ale nie nabierze nazbyt pulchnych oczek jak w przypadku tej luźno skręconej. Dlatego możemy pozwolić sobie na odrobinę większą liczbę oczek.
Sweterek Posy wydziergałam z włóczki Merino Singles od Positive Ease, z wyjątkowo równo i mocno skręconego merynosa, Florę zaś z merynosa połączonego z jedwabiem, który to znacząco zwiększa odporność nitki i widocznie zmniejsza efekt puszystości. Osiągnęłam kolejno 25 i 24 oczka na 10 centymetrów. Gdybym osiągnęła taką samą próbkę w przypadku sweterka Majula skończyłoby się to niewątpliwie katastrofą.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę wszystkie zalety włóczki single ply uważam, że absolutnie nie powinniśmy rezygnować z niej zbyt pochopnie. Daje ona świetne możliwości, których z pewnością nie zapewni żadna inna przędza. Wymaga od nas odrobiny zrozumienia i odpowiedniego podejścia, ale myślę, że to niewielka cena za pięknie podkreślone ażury, trójwymiarowe połyskujące kolory oraz niesamowitą miękkość i lekkość. Szczerze zachęcam Was by dać jej szansę! Musicie tylko pamiętać o tej złotej zasadzie: jeśli wasza próbka wykonana z włóczki single ply już przed praniem wygląda idealnie, oznacza to, że potrzeba jej większych drutów. Nie dajcie się zwieść jej urodzie, postawcie na przestrzeń. Obiecuję, że po praniu nie pożałujecie tej decyzji!
Marzena
Bokasia
Nikt nie pisze tak pięknie i obrazowo o włóczce i dzianinie jak Ty. Z każdego słowa płynie miłość do wełny i pasja dziergania. Twoje opinie są praktyczne i bardzo się cieszę , że dzielisz się swoim doświadczeniem. Dziękuję:-)
Ela Kos
Fajnie, że dzielisz się swoją szeroką wiedzą. A może nauczysz nas, jak postępować z włóczkami, które w robótce się “koszą”? Znajoma, która sprzedaje włóczki, doradzała mi, aby w “koszącej się ” włóczce wykorzystać wzory warkoczowe i ażury. No ale co z projektami bez wzorów? Hm, właśnie kupiłam włoski tweed. Próbka pokazuje, że wyrób będzie “wył” w prawo. A może ja coś nie tak robię? Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
Halina
Właśnie o tym chciałam napisać – wełny single ply się koszą! Warto o tym wiedzieć.
marzenakolaczek
Włóczki 1 ply, z którymi do tej pory pracowałam, nie miały tendencji do koszenia się – dawały bardzo równą, dobrze układającą się dzianinę. Nie mam więc doświadczenia z koszeniem się włóczki i nie mogę powiedzieć czy tak rzeczywiście się zdarza i co należy w tej sytuacji zrobić…
Nie sądzę, że jest to jednak nierozłączna cecha włóczek single ply. Z pewnością nierówny lub zbyt mocny skręt może to potęgować. A w przypadku single ply może to być nad wyraz widoczne, niestety.
Pozdrawiam serdecznie!
Marzena
Mej
Bardzo ciekawy tekst. Z ciekawością i przyjemnością przeczytałam. Mam niewielkie dotychczas doświadczenie z 1 ply. W dodatku dotyczące znacznie grubszych włóczek. Tym ciekawiej się czytało. Dziękuję i pozdrawiam!
Marta
Miło było poczytać o singlach z Twojej perspektywy. Lubię prząść na ręcznym wrzecionie single i zawsze gdy mam je dublować (dla wzmocnienia nitki) to mam poważny dylemat. Chyba teraz, dzięki Twoim wskazówkom odważę się udziergać sweter z singla 🙂
paninadpolami
Świetny tekst, dla mnie bardzo wartościowy. Niektóre opisane przez Ciebie cechy singli już umiałam nazwać wcześniej, ale inne nie, a Ty podsumowałaś to, za co kocham single od pierwszego wejrzenia. Nie miałam z nimi zbyt wiele do czynienia do tej pory, ale zawsze bezwzględnie przyciągają moje spojrzenie i kuszą.
Od siebie mogę jeszcze dodać, że w singlach bardzo mi pasuje to, że nie tak łatwo wbić drut pomiędzy włókna, czy może raczej jest to niemożliwe :), ewentualnie można wbić drut w nitkę, ale nie jest to tak częste jak w przypadku włóczek skręconych z kilku nitek. U mnie ten problem pojawia się notorycznie, dlatego na przykład szerokim łukiem omijam modne ostatnio cieniowane kokonki.
A single uwielbiam, mają w sobie coś z luksusu. Dokładnie tak, jak to opisałaś 🙂 .
Kasia
Bardzo pouczający tekst, dziękuje za wskazówki dotyczące obchodzenia się z włóczką single ply. I właśnie po jego przeczytaniu zrozumiałam że muszę od nowa zrobić sweterek, który powstał kilka lat temu z włóczki Jilly Basalt. Niestety jest już trochę za bardzo przy ciele, a wolę ostatnio luźniejsze fasony. Czy po spruciu (aż serce boli) i wypraniu i ponownym nawinięciu włóczka bardzo straci na swojej urodzie? czy nie mam się czego obawiać?
Pozdrawiam serdecznie!
marzenakolaczek
Pani Kasiu! Włóczka single ply może trochę stracić na jakości po pruciu, ale proszę dać jej mimo wszystko szanse – zwłaszcza, że sweterek i tak nie jest już “ulubionym”. Nie ma więc wiele do stracenia. Ważne jest by włóczkę po spruciu dobrze namoczyć i wyprostować. Powstaną na niej “kłaczki”, które będą widoczna w trakcie ponownego przerabiania. Spróbowałabym mimo to i po zakończeniu nowego projektu użyła po prostu golarki do swetrów. Pozdrawiam serdecznie!